środa, 30 października 2013

ZWOW 65 – recenzja

Choć brakuje jeszcze kilku recenzji, aby dobić do 10, to październikowe wyzwanie się kończy, a ZWOW 65 był ostatnim, którym w ramach niego zrobiłam. Mogę więc powiedzieć, że zadanie wykonane. 


Przechodząc do rzeczy ZWOW należy do time challenge. Aby go wykonać potrzebne nam będzie krzesło. Trwa 20 minut 58 sekund. Robimy 3 rundy, w każdej z nich po 6 ćwiczeń:
  • one leg squat (5 powtórzeń na każdą nogę) – może ktoś mnie uświadomi jaka jest różnica między tym, a pistol squat, bo dla mnie to to samo. Ja niestety muszę się jeszcze podpierać krzesłem, ale mam nadzieję, że już niedługo będę w stanie zrobić je samodzielnie.
  • vertical leap (10 powtórzeń) – spotkałam się z tym ćwiczeniem po raz pierwszy, ale jest całkiem fajne.
  • one leg lunge & dead lift (10 powtórzeń na każdą nogę) – to ćwiczenie było dla mnie najbardziej wymagające, przy ostatnich powtórzeniach mocno odczuwałam mięśnie ud.
  • side jump lunge (20 powtórzeń) – nad tym nie ma się co rozpisywać. Szybko, łatwo i przyjemnie. 
  • one leg bridge (10 powtórzeń) – to ćwiczenie również dało się we znaki moim mięśniom ud. 
  • standing leg lifts (20 powtórzeń na każdą nogę) – takie śmieszne wymachy... miałam na nie trochę za mało miejsca w pokoju, ale jakoś dałam sobie radę.
Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to brak burpees, więc jeśli ktoś ich nie lubi to idealny ZWOW dla niego. Myślę, że jest też dobry dla początkujących, nie wymaga specjalnych umiejętności, nie jest też strasznie wyczerpujący. Bardziej angażuje mięśnie niż podkręca puls. 
Znajdziecie go tutaj.
Zanim zaczniecie koniecznie obejrzyjcie breakdown.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz