Ale do rzeczy... tym razem ZWOW 43. Robiłam go jeszcze w czasie październikowego wyzwania, więc wrażenia nie są natychmiastowe, ale zrobiłam notatki, jak czułam się następnego dnia. A czułam się średnio. Miałam zakwasy na pupie i udach (praktycznie zawsze mam je po ZWOWach). Zuzka przygotowywała te ćwiczenia przed Świętem Dziękczynienia, więc specjalnie wybrała je tak, żeby dawały wycisk przed objadaniem się indorem.
Jest to AMRAP, trwa 12 minut i w tym czasie musimy zrobić jak najwięcej rund składających się z czterech ćwiczeń. Do wykonania tego treningu będzie nam potrzebne krzesło. Ćwiczenia składające się na ZWOW 43 to:
- side step ups (15 powtórzeń na każdą nogę) – ćwiczenie fajne, nie jakieś specjalnie wymagające, nie czułam się po nim specjalnie zmęczona
- one leg tricep dips (10 powtórzeń na każdą nogę) – przy tym ćwiczeniu faktycznie poczułam moje tricepsy (jeśli można je tak nazwać), jednak nie dało mi specjalnie w kość
- one leg elevated lunges (15 powtórzeń na każdą nogę) – chyba po tym ćwiczeniu najbardziej bolały mnie na następny dzień uda, jednak w porównaniu do pistol squats jest łatwiutkie
- chair climbers (10 powtórzeń) – jeśli nie lubicie mountain climbers to z tym ćwiczeniem też się na pewno nie polubicie, tak jak ja. Bo tak na prawdę to to jest mountain climbers, tyle że na krześle, co wymaga jeszcze większego zaangażowania mięśni rąk oraz brzucha. Muszę przyznać, że dało mi popalić.
Przed wykonaniem ćwiczeń koniecznie obejrzyjcie instrukcję
A oto i ZWOW 43
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz