sobota, 9 listopada 2013

Podsumowanie październikowego wyzwania Niebieskoszarej

Zacznę od tego, że nie jestem zwolenniczką wyzwań, dlatego bardzo długo zastanawiałam się czy podjąć październikowe wyzwanie z Zuzką. Jako, że jestem jej fanką i uwielbiam jej treningi stwierdziłam, że spróbuję. Mam już taki charakter, że jeśli coś zaczynam to muszę to skończyć, co niesie ze sobą pewne komplikacje jeśli nie mogę tego zrobić. Jeśli nie uda mi się wykonać założonego planu bardzo szybko się zniechęcam i wydaje mi się, że wszystko zaprzepaściłam.
Stwierdziłam jednak, że przy wyzwaniu z Zuzką nie ma dużego zagrożenia, bo to tylko 10 treningów w cały miesiąc. Okazało się jednak, że nie jest tak łatwo jak mi się wydawało, ponieważ trzeba było to pogodzić jeszcze z bieganiem i zumbą, a przez tydzień musiałam całkiem darować sobie treningi.
Na szczęście udało się :) Choć przez ostatnie 3 dni października zrobiłam 3 ZWOWy jeden po drugim, ale chyba i tak się liczy.


PRZEĆWICZONE ZWOWy

Jak widać z recenzjami nie jest już tak kolorowo, ponieważ brakuje jeszcze dwóch. Ale już niedługo je tu zamieszczę.
Chciałam podziękować Niebieskoszarej bo dzięki niej zaczęłam pracę nad tym, żeby nie bać się wyzwań i nie starać się robić wszystkiego za wszelką cenę. 
Polecam Wam również to wyzwanie, bo przecież nie tylko październik jest dobrym miesiącem na 10 treningów z Zuzką. 
ZWOW, który podobał mi się najbardziej... to chyba ZWOW #70, ponieważ czułam po nim, że moje ciało potrafi więcej niż się po nim spodziewałam.
ZWOW, który podobał mi się najmniej... to ZWOW #27. W jego recenzji napisałam dlaczego.
Wyzwanie dało mi świadomość tego, że kiedy dużo od siebie wymagamy, jesteśmy w stanie temu wszystkiemu podołać, mimo wszystkich przeciwności. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz